17 lutego metropolita katowicki poświęcił kaplicę Świętych Schodów w Piekarach Śląskich.
- Chodząc po gradusach będziemy mogli i my wspominać Chrystusa, który w czasie swej Męki przeganiany był jak pies, od Annasza do Kajfasza, od Piłata do Heroda. Wielu było nawet takich, którzy za Nim szło, niewielu takich, którzy Go naśladowało. Będziemy mogli przyglądać się naszym codziennym wędrówkom. Które z nas, nas wznoszą, a które dołują? Które doprowadzają do celu, a które do pustki. A kiedyś – daj Boże wejdziemy i na inne schody - mówił w homilii abp Galbas w trakcie Mszy św. poprzedzającej poświęcenie kaplicy.
Przeczytaj całą homilię
Gradusy na kalwarii piekarskiej odzyskały blask. To kaplica z kopią schodów, po których Jezus wchodził do pałacu Piłata. 18 lutego poświęcił ją abp Galbas. Przez tę kaplicę biegnie 28 stopni z białego marmuru. W czasie renowacji zostały pięknie odnowione. W stopniach zostały umieszczone kamienie z Golgoty.
Piekarskie gradusy są kopią „świętych schodów”. Według tradycji Jezus wchodził po nich na sąd Poncjusza Piłata; na ich marmurową powierzchnię kapała krew Pana.
W piekarskich gradusach konserwatorzy poddali renowacji około stuletnią polichromię, którą w stylu secesyjnym stworzył prawdopodobnie Otto Kowalewski, znakomity śląski artysta. Są tu przedstawieni m.in. prorocy Izajasz, Jeremiasz, Daniel i Ezechiel. Wokół nich wiją się łagodnie, nawzajem się przeplatając, kolczaste ciernie i kwitnące lilie. To cenne malowidła, zwłaszcza sakralne malarstwo secesyjne to rzadkość.
W każdą sobotę Wielkiego Postu sanktuarium piekarskie zaprasza pielgrzymów na Drogę Krzyżową na kalwarii. Po Mszy św., odprawianej o 10.00 w bazylice, zgromadzeni ruszają z krzyżem z Rajskiego Placu przy świątyni w stronę kalwarii.
Kaplice kalwaryjskie i kaplice Drogi Krzyżowej we wszystkie soboty Wielkiego Postu będą otwarte od 10.00 do co najmniej 13.00. To samo dotyczy pięknie odnowionego kościoła kalwaryjskiego pod wezwaniem Zmartwychwstania Pańskiego. Jest w nim wystawiona kopia całunu turyńskiego.
Zobacz galerię zdjęć
prze / katowice.gosc.pl