Wielkopiątkowej liturgii w katowickiej katedrze Chrystusa Króla przewodniczył abp koadiutor Adrian Galbas.
Wielkopiątkowej liturgii w katowickiej katedrze Chrystusa Króla przewodniczył abp koadiutor Adrian Galbas.
Abp Galbas w homilii przypomniał, że Liturgia Wielkiego Piątku jest jedną z najbardziej dostojnych, głębokich i przejmujących w całym roku liturgicznym, a może jest nawet pierwszą spośród nich. – Każde słowo i gest jest w niej dokładnie przemyślany i wyważony. Nie ma tu nic za dużo i nic za mało – mówił.
Zauważył, że przeżywanie tej liturgii w czasie wojny, jeszcze bardziej uwypukla jej dramatyzm. – Bucza, Boradianka, Irpień, Chersoń, Mariumpol…wielu tego nie wytrzymuje. Pytają rozpaczliwie: gdzie jest Bóg? Jak pytano po Auschwitz, po Srebrenicy i po każdym jednym ludobójczym bestialstwie! Gdzie jest Bóg? Czemu nie reaguje, czemu nic z tym nie zrobi! – pytał arcybiskup koadiutor.
Powiedział, że inni już nie pytają, bo już w Boga nie wierzą. – A jeśli jest to nie jest Wszechmocny, łaskawy, miłosierny, bliski i dobry! Bo jakby taki był, to by tego nie było! – dodawał przytaczając ludzkie wypowiedzi. – Rozumiem, mówią, że na wojnie żołnierz walczy z żołnierzem, ale co są winne te kobiety, dzieci, bezbronni ludzie. Jedyną ich winą według mordujących jest to, że istnieli – wskazywał arcybiskup.
Apelował, by nie potępiać tak myślących, by nawet się temu nie dziwić. Zachęcał do zrozumienia takiej postawy. Przypominał – za Katechizmem Kościoła Katolickiego, że wiara w Boga może być wystawiona na próbę przez doświadczenie zła i cierpienia. Przywoływał tu postać Hioba, a także proroka Habakuka, którzy ufali Bogu całkowicie. Zauważał, że nie każdy z nas tak potrafi.
– A jednak Kościół w ten Wielki Piątek nie ma innej odpowiedzi na pytanie: gdzie jest Bóg, niż ta, którą daje od pierwszego Wielkiego Piątku. Pokornie, po cichu, jakby bezbronnie pokazuje na krzyż i na Ukrzyżowanego: Tu jest Bóg! – wskazywał abp Galbas dodając, że to jest jedyna odpowiedź Kościoła na pytania zaczynające się od słowa „dlaczego”? I od słowa „gdzie”? Gdzie jest Bóg?
Bóg jest na krzyżu i nam współczuje. – To współczucie Chrystusa nie jest tanim sentymentalizmem, jest konkretem Jego miłosierdzia. On, samoobarczony naszym i każdym cierpieniem, dźwigający nasze i każde boleści – podkreślał.
Zachęcał, byśmy podchodząc dziś do krzyża powierzali Ukrzyżowanemu te nasze boleści, boleść tej wojny i te osobiste boleści: raki, depresje, samotności, nieudane związki, niespłacone kredyty, nieprzesypiane noce, niedogadania, przepracowania, poszarpane nerwy, rozwiedzione małżeństwa, nieszczęśliwe kapłaństwa, alkoholizmy. Ile jest tych boleści. Bolących boleści życia… Powierzmy Mu je wszystkie! – wzywał arcybiskup koadiutor.
Zachęcał też, byśmy powierzali Mu boleści innych, a także nasze pytania, te na które mamy odpowiedź i te, z którymi musimy żyć.
Hierarcha dziękował też tym, którzy "podzielili się z przybyszami z Ukrainy łazienką, lodówką i stołem, którzy nie szczędzili im grosza i czasu, którzy nie przestają się modlić o pokorę dla pysznych i o opamiętanie." Dziękował wszystkim, którzy okazują jakiekolwiek współczucie tym, których gnębią wieloimienne boleści życia. – Wam: Maryjom, Janom, Weronikom, Szymonom z Cyreny, Józefom z Arymatei… Ludziom ogrodu. Dostawcom nadziei… – wyliczał.
ASP / KAI