W Niedzielę Palmową metropolita katowicki przewodniczył Mszy św. w katowickiej katedrze podczas Święta Młodych.
W homilii nawiązał do trzech kontekstów, w których Jezus nazwany jest królem. - Najpierw tak wykrzyczał rozentuzjazmowany „wielki tłum”, o którym pisze św. Jan. Tłum, który usłyszał, że Jezus to wskrzesiciel, wskrzesił martwego Łazarza (…). Ten wielki tłum to mogły być dziesiątki tysięcy ludzi, bo tyle zjeżdżało na święto paschy do Jerozolimy. Wszystko tu jest radosne, spontaniczne, pełne ekscytacji, emocji i braw. Król. Chcemy takiego króla. Ale zaraz potem słyszeliśmy inny fragment Ewangelii. Piłat słyszy od Chrystusa: tak, jestem królem, a zapytawszy tłum, cóż mam uczynić z tym, którego nazywacie królem żydowskim, usłyszy: Ukrzyżuj go! Od tych samych ludzi, którzy przed chwilą krzyczeli Hosanna! I bardzo smutne zdanie z tej Ewangelii: "Piłat, aby zadowolić tłum, wydał Jezusa na ukrzyżowanie". Wbrew sobie, wbrew prawdzie, po to, aby się przypodobać tłumowi. I mieć święty spokój. I w końcu jest trzeci moment, Chrystus na krzyżu. Tłumu już nie ma. Jest dwóch współukrzyżowanych z Chrystusem, jest paru przechodniów, paru arcykapłanów, są żołnierze. Drwią z Jezusa. „Król Izraela, niech zejdzie z krzyża”. I jest setnik, który patrząc na śmierć Jezusa, wyznał, że ten prawdziwie był Synem Bożym, więcej nawet niż królem! – mówił.
Wezwał młodych do odważnego świadectwa wiary. – Łatwo jest uznać Jezusa za króla, gdy jest się w rozentuzjazmowanym tłumie na ŚDM-ach w Lizbonie, na Taize w Lubljanie, w pielgrzymkowej drodze na Jasną Górę, czy podczas rekolekcji oazowych. Wokół są inni, myślący podobnie. Ale gdy wokół ciebie jest tłum krzyczący: „ukrzyżuj Go”. Ukrzyżuj Go w sobie, zabij Go w sobie, wyprzyj się wiary. To nie jest żaden król, żaden Zbawca, żaden Bóg. Boga nie ma. Sam jesteś królem dla siebie, sama jesteś swoją własną królową, przestań wierzyć w te bzdury, Zabij w sobie wiarę. Na krzyż! Gdy coraz więcej ludzi z twojej klasy nie chodzi na religię, nie chodzi do kościoła, nie wierzy, gdy dla twoich znajomych grzech to nie problem, niewiara to nie problem, gdy problemem jest tylko to, że Kościół robi problemy. Gdy jest taka silna pokusa, by odpuścić jak Piłat, wbrew sobie po to tylko by zadowolić tłum. W takiej sytuacji powiedzieć: Tylko Tyś jest Panem, tylko Tyś Najwyższy, tylko Tyś Jedyny: Jezu Chryste, ale nie tylko to powiedzieć, ale tak wybierać, tak decydować, tak chcieć, w oparciu o Ewangelię, w oparciu o Słowo Króla, nawet gdybyś jak ten setnik miał być jedyny, gdybyś miała być jedyna. To jest wiara.
Podkreślił, ze w kroczeniu za Chrystusem konieczna jest zgoda na to, “by przeżyć to samo co On przeżywał, w tym także opuszczenie”. – Zobaczcie jak mało Chrystus się dzisiaj odezwał. Wszyscy mówili, krzyczeli, bluźnili, drwili. Chrystus prawie milczy. Odezwał się dwa razy: raz odpowiadając Piłatowi na pytanie, czy jest królem i drugi raz, gdy się modlił przed śmiercią. I to też była modlitwa Opuszczonego: Boże mój, Boże mój, czemuś mnie opuścił. Modli się Psalmem napisanym wieki wcześniej, który śpiewaliśmy dzisiaj, a który jest jakby precyzyjną relacją z Golgoty (…).
Zachęcając do wytrwałości wskazał na to, by stawiać właściwe pytania. – Przy wyborze drogi ważniejsza od odpowiedzi na pytanie: “jak ciężka jest ta droga”, jest pytanie “dokąd ona prowadzi, jaki jest jej cel? Czy ktoś już tę drogę kiedyś przeszedł?”. Zauważył, że jedynie Chrystus jest w stanie dać odpowiedź pozytywną i przekonującą. – Chrystus Król odpowiada: Tak, ja przeszedłem. Nie jesteś królikiem doświadczalnym, nie jesteś testerem. Nie proszę cię byś tylko brał swój krzyż, ale byś w niesieniu go Mnie naśladował, czyli szedł po moich śladach. Droga, którą ci proponuję i do której zapraszam prowadzi do dojrzałego i spójnego życia teraz i do życia wiecznego potem. Oczywiście pod warunkiem, że się tą drogą idzie, a nie, że tylko się mówi że się nią idzie.
Na koniec wyraził życzył młodym, by odnajdywali autentycznych świadków. – Obyście na tej drodze mieli dobrych przewodników. Księży, zakonników, zakonnice, katechetów, liderów świeckich. Także biskupów. Wymagajcie od nas! Sprawdzajcie nas! Idziemy, czy tylko mówimy, że idziemy. Idziemy, czy tylko każemy wam iść!? Tym, którzy idą z wami – dziękuję! – zakończył.
katowice.gosc.pl
Zobacz galerię zdjęć